Widziałeś już ten film z G1? Robi wrażenie. Ale spokojnie, to jeszcze nie koniec świata

Pokaz umiejętności humanoidalnego robota wywołuje emocje, ale warto go rozłożyć na czynniki pierwsze.

 

Humanoidalny robot w ruchu – ilustracja do artykułu o Unitree G1 i rozwoju robotyki
  1. Unitree G1 – robot
  2. A o to film z G1 – od Kurt the CyberGuy
  3. Jak to działa i z czego się składa?
  4. Po co komu taki robot?
  5. A w domu? Czy to już czas?
  6. Ile to kosztuje?
  7. Technologicznie – szacunek. Ale to dopiero początek
  8. Krok we właściwą stronę
Unitree G1 – robot

Wideo, które wypuściła firma Unitree, robi teraz rundki po sieci. I nie bez powodu. Ich najnowszy humanoidalny robot – G1 – porusza się z precyzją, której nikt się nie spodziewał po urządzeniu tej klasy. Nie ma tu statycznych póz, niepewnych kroków czy chwiejnych reakcji. Jest ruch – dynamiczny, zgrany, szybki. Inżynierowie ewidentnie odrobili lekcje i nie pokazują już „koncepcji robota”, tylko sprzęt, który naprawdę działa.

W filmie promującym G1 widzimy go w akcji: przysiady, skoki, kopnięcia, balans na jednej nodze, a na koniec powrót do pozycji stojącej po upadku. I nie chodzi tu tylko o zestaw sztuczek dla kamer – to pokaz kontroli, koordynacji i precyzyjnego oprogramowania. Wygląda to poważnie, bo jest poważne. Nie ma tu efektów specjalnych, są realne mechanizmy i dobrze zgrana elektronika.

A o to film z G1 od Kurt the CyberGuy
Jak to działa i z czego się składa?

Unitree G1 mierzy około 130 cm i waży nieco ponad 30 kilogramów. To konstrukcja typowo humanoidalna – z tułowiem, nogami, możliwością dołożenia rąk. Już w wersji podstawowej oferuje 23 stopnie swobody ruchu (DOF), co pozwala mu poruszać się w sposób dość naturalny. W wersji rozszerzonej, z dodatkowymi kończynami, może osiągnąć aż 43 DOF – to już poziom, który pozwala myśleć o bardziej złożonych czynnościach manualnych.

Na pokładzie znajdziemy kamery 3D (Intel RealSense), system LiDAR do rozpoznawania przestrzeni, czujniki siły, żyroskopy, mikrofony i głośniki. Do tego bardzo mocne silniki (do 120 N·m w wersji EDU), które zapewniają płynność i szybkość ruchu. Serce systemu stanowi komputer Jetson Orin, obsługujący sztuczną inteligencję i umożliwiający uczenie maszynowe, rozpoznawanie głosu czy przetwarzanie obrazu w czasie rzeczywistym.

To nie prototyp – to sprzęt, który można zamówić, uruchomić i testować.

Zbliżenia i różne pozycje humanoidalnego robota – wizualizacja ruchomości i konstrukcji G1
Po co komu taki robot?

I tu zaczyna się ciekawsza rozmowa. Bo choć film robi wrażenie, to pytanie „do czego to się realnie przyda?” wciąż jest aktualne.

Na dziś G1 to głównie platforma do nauki, badań i testów. Idealna dla uczelni technicznych, zespołów R&D, laboratoriów AI czy startupów zajmujących się automatyzacją. Można na nim testować algorytmy sterowania, systemy wizyjne, rozpoznawanie gestów, ruchy ciała, a nawet mowę. Dla programistów i inżynierów to bardzo konkretne narzędzie – złożone, ale dobrze udokumentowane i otwarte na integrację.

W przemyśle G1 też znajdzie swoje miejsce, choć raczej w nietypowych zastosowaniach: tam, gdzie nie ma miejsca na klasyczne roboty na kółkach, gdzie trzeba wchodzić po schodach, otwierać drzwi, poruszać się w gęsto zabudowanych przestrzeniach. Małe operacje manualne, przenoszenie lekkich przedmiotów, przyciski, przełączniki – tutaj humanoidalna forma ma sens.

A w domu? Czy to już czas?

Nie do końca. Teoretycznie G1 może pełnić rolę mobilnego asystenta. Może nosić lekkie przedmioty, wchodzić do różnych pomieszczeń, obserwować, raportować, reagować na komendy. Z odpowiednim oprogramowaniem – sterować urządzeniami smart home, odczytywać temperaturę, włączać światła, sprawdzać, co się dzieje w drugim pokoju.

Ale trzeba być uczciwym – to wciąż nie jest poziom, na którym robot przejmuje realną odpowiedzialność. Na razie nie zrobi zakupów, nie posprząta mieszkania, nie przygotuje posiłku. Może być ciekawym dodatkiem, może być pomocą dla osób z ograniczoną mobilnością, ale to nie jest jeszcze domowy rewolucjonista. To raczej zapowiedź tego, co może przyjść za kilka lat.

Ile to kosztuje?

Cena G1 nie zwala z nóg, ale tanio też nie jest. Podstawowa wersja robota to wydatek rzędu 16 tysięcy dolarów, czyli w przeliczeniu – w zależności od kursu – około 65–70 tysięcy złotych. Wersja EDU, czyli ta bardziej rozbudowana, z dodatkowymi funkcjami i chwytnymi dłońmi, to już koszt około 21–22 tysięcy dolarów, czyli w okolicach 90 tysięcy złotych. W zestawie: robot, kontroler, ładowarka, skrzynia transportowa i pakiet narzędzi programistycznych.

Jak na sprzęt tej klasy – uczciwa cena. To nie gadżet dla każdego, ale też nie poziom „tylko dla laboratoriów NASA”. Jeśli ktoś serio myśli o pracy z AI, robotyką albo potrzebuje mocnej platformy R&D – to wydatek, który da się uzasadnić.

Humanoidalny robot G1 w ruchu – dynamiczna prezentacja możliwości motorycznych
Technologicznie – szacunek. Ale to dopiero początek

Nie mam nic przeciwko takim robotom. Wręcz przeciwnie – to kierunek, który warto rozwijać. Bo to, co widzimy na filmie, to nie science fiction. To efekt lat pracy, precyzyjnego projektowania, setek tysięcy linijek kodu i tysięcy godzin testów. I choć efekt jest widowiskowy, to dopiero pierwszy rozdział.

Na dziś G1 to świetna demonstracja tego, co jest możliwe. Ale zanim stanie się codziennością – jeszcze długa droga. Najpierw inżynierowie muszą poprawić czas pracy na baterii, uprościć systemy sterowania, dopracować interakcje z człowiekiem i zwiększyć niezawodność. Bo jedno to pokazać dynamiczne demo w kontrolowanych warunkach, a drugie – żeby taki robot działał dzień w dzień, w zwykłym mieszkaniu, bez awarii, bez opóźnień, bez kosztów utrzymania większych niż jego zakup.

Krok we właściwą stronę

Unitree G1 to sprzęt, który robi wrażenie. Poważna inżynieria, realna funkcjonalność, sensowne zastosowania. Ale to jeszcze nie robot codziennego użytku. Dziś to platforma dla tych, którzy chcą pracować z nowoczesną technologią, rozwijać AI, testować nowe rozwiązania. I pod tym kątem – warto się nim interesować.

Zresztą, dobrze, że to wygląda już tak, jak wygląda. Bo jeśli przyszłość faktycznie idzie w stronę robotów – to lepiej, żeby wyglądały jak G1 niż jak kolejna zabawka z plastiku. I dobrze, że ktoś już dziś traktuje to poważnie.

Źródła: Unitree (unitree.com), Fox News (foxnews.com)

Zdjęcia/Ilustracje: Unitree (unitree.com)

Film: YouTube KurttheCyberGuy

Autor: Bartek

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Komentarze w treści
Zobacz wszystkie komentarze
Zapisz się i bądż na bieżąco

NEWSLETTER