Nowy gracz na rynku: Motorola Edge 60 Fusion już w Polsce
Motorola wprowadza do sprzedaży w Polsce nowy model ze średniej półki cenowej, który stawia na mocny ekran, wytrzymałość i funkcjonalność.

- Spis Treści
- Blog Post
Motorola Edge 60 Fusion – telefon, który zaskakuje... rozsądkiem
Motorola zaprezentowała nowy smartfon ze średniej półki cenowej – Edge 60 Fusion. Urządzenie zostało wyposażone w zakrzywiony ekran pOLED o wysokiej jasności, nowoczesny procesor MediaTek Dimensity 7300, podwójny aparat z sensorem Sony oraz zestaw funkcji opartych na sztucznej inteligencji. Model trafił do sprzedaży w Polsce 2 kwietnia 2025 roku i dostępny jest w jednej konfiguracji pamięciowej: 8 GB RAM i 256 GB pamięci wewnętrznej. Cena startowa wynosi 1599 zł.
Design i ekran: powrót do zakrzywionego mitu
Motorola wciąż trzyma się zakrzywionych ekranów. W świecie, gdzie większość marek wraca do płaskich paneli, Edge 60 Fusion pokazuje pOLED zakrzywiony na cztery strony świata. Dla jednych – retro urok i komfortowy chwyt. Dla innych – irytacja przy pisaniu i odbicia światła. Prawda leży po środku.
Ale jeśli patrzeć na to, co ekran potrafi, jest dobrze. Bardzo dobrze. 6,67 cala, 1.5K, 10-bitowy panel z certyfikatem Pantone, który potrafi dobić do 4500 nitów. Ekran jak żyleta – i to dosłownie. Jest wyraźny, jasny i kolorystycznie wierny. To nie „wow” – to „wystarczy mi, że jest prawdziwe”.
Warto też wspomnieć o wykończeniu obudowy – eko-skóra lub tekstylna faktura. Przyjemne w dotyku, inne niż połyskliwe szkło, ale pytanie o trwałość zostaje bez odpowiedzi. Czy za pół roku będzie nadal wyglądać schludnie? Czas pokaże.


Wydajność: wystarczająco szybki – ale bez zapasu
Sercem Edge 60 Fusion jest MediaTek Dimensity 7300 – nowoczesny układ, który nie szokuje mocą, ale też nie ma się czego wstydzić. Wspierany przez 8 GB RAM i 256 GB pamięci UFS 2.2, daje radę. Przeglądanie sieci, YouTube, multitasking – wszystko działa płynnie. Ale jeśli liczyłeś na granie w Genshin Impact na ultra detalach albo renderowanie filmów w LumaFusion, to… to nie jest ta liga.
I nie sposób nie wspomnieć o cięciu względem poprzednika. Edge 50 Fusion miał 12 GB RAM i 512 GB pamięci. Tutaj mamy mniej. Da się z tym żyć, ale to przykład tego, że nie każdy „nowy model” oznacza „więcej wszystkiego”.
AI: inteligencja, która czeka na użycie
Motorola mocno reklamuje Moto AI – i trzeba przyznać, że brzmi to wszystko dość imponująco. Catch Me Up, Remember This, Magic Canvas… funkcje mające ułatwiać codzienność. Transkrybowanie spotkań, przypominanie informacji, generowanie obrazów. Ale realnie? Działają – tylko pytanie, czy ktoś z tego korzysta na co dzień.
To nie wina samej AI, tylko raczej przyzwyczajeń użytkowników. Moto AI to coś, co trzeba oswoić. W przeciwnym razie stanie się kolejnym skrótem, który przypadkiem klikniesz, a potem wyłączysz. Dobrze, że jest. Ale to nie ona decyduje o wartości telefonu.
Aparaty: mocne podstawy, bez magii
Motorola postawiła na praktyczne podejście: główny aparat 50 MP z optyczną stabilizacją obrazu i sensorem Sony LYTIA 700C. Plus 13 MP szeroki kąt z autofokusem, pełniący też rolę aparatu makro. Do tego 32 MP z przodu, nagrywanie 4K z obu stron. I to działa.
Zdjęcia w dzień? Ostro, naturalnie. W nocy? Jest OIS, więc tragedii nie ma. Kolory są przyjemne, nieprzesadzone. Czy to poziom flagowców? Nie. Ale jeśli nie jesteś fotografem-purystą, nie zabraknie ci niczego. Plus za brak zbędnych oczek – żadnych atrap do nabijania pikseli na pudełku.

Bateria i odporność: zaskakująco dobrze
Tu Motorola punktuje. 5200 mAh to już poważna pojemność. Telefon wytrzyma dzień intensywnego używania bez błagania o ładowarkę. A jeśli będziesz go używać umiarkowanie – i półtora dnia nie będzie wyzwaniem.
Szybkie ładowanie 68W to kolejny plus. W 8 minut – pół dnia spokoju. Brakuje ładowania indukcyjnego? Tak, i to czuć. Choć w tej cenie – wybaczalne.
Ale to, co naprawdę wyróżnia Edge 60 Fusion, to wytrzymałość. IP68, IP69, MIL-STD-810H, Gorilla Glass 7i – smartfon nie tylko przeżyje deszcz, ale i wędrówkę w górach. Ekran działa nawet mokry – niby detal, ale ważny, gdy odbierasz telefon w deszczu.
Dostępność i cena: uczciwie, a nawet lepiej
Telefon trafił do Polski 2 kwietnia 2025. Bez opóźnień, bez „może za miesiąc”. Cena: 1599 zł. Jedna wersja: 8/256. Do wyboru trzy kolory: stalowy Slipstream, turkusowy Amazonite i różowy Zephyr. Wersji 12/512 – brak. Trochę szkoda.
Telefon kupisz wszędzie – operatorzy, elektromarkety, sklep internetowy producenta. Żadnych sztuczek. I to jest uczciwe.
Co wypada słabiej?
Brak trybu Ready For (czyli wyjścia wideo przez USB-C),
Brak ładowania bezprzewodowego,
Tylko 8 GB RAM i UFS 2.2,
Zakrzywiony ekran – piękny, ale niepraktyczny dla każdego,
AI na razie bardziej ciekawostka niż codzienny pomocnik.
Podsumowanie: więcej rozsądku niż emocji
Motorola Edge 60 Fusion to telefon, który z każdym dniem przekonuje bardziej. Nie krzyczy – pokazuje. Nie popisuje się – robi swoje. Jest wystarczająco mocny, zaskakująco odporny i sensownie wyceniony.
Nie będzie telefonem roku. Ale może być najlepszym telefonem dla kogoś, kto ma dość wymuskanego błysku i chce czegoś, co działa. Bez dramatu. Bez kaprysów. Po prostu – sensownie.
I czasem właśnie takiego telefonu potrzeba najbardziej.
Źródła: Motorola (motorola.com), wiedza własna oraz ogólnodostępne informacje z internetu i mediów społecznościowych.
Zdjęcia/Ilustracje: Motorola (motorola.com)
Korekta tekstu: własna oraz AI – ChatGPT
Autor: Michał
- Komentarze